Z dziejów szybownictwa
w Ustjanowej i Bezmiechowej
Praca uczniów szkoły Podstawowej im. Bohaterów Lotnictwa Polskiego napisana pod kierunkiem mgr Katarzyny Beńko
Dla większości współczesnych Polaków bieszczadzkie tereny kojarzą się tylko z popularnym w ostatnich latach centrum turystycznym. Ośnieżone szczyty zapewniają wyśmienite warunki dla narciarzy, a i amatorzy pieszych wędrówek nie mogą mieć powodów do narzekania. Jednak terytoria Bieszczad bliskie są także sercom „potomków” mitycznego Ikara. To właśnie na tych terenach – konkretnie w Ustjanowej i Bezmiechowej, został położony kamień węgielny w dziedzinie polskiego szybownictwa. Owe centra powstały mniej więcej w tym samym okresie, czyli w latach 30-stych XX wieku. Miejsca te bardzo szybko zyskały na popularności w szeregach skromnej wówczas liczby amatorów latania. Co więcej, pod koniec lat 30 – tych stały się niemal Mekką i ikoną polskiego szybownictwa.
Ustjanowa 1932-1939 Ustjanową, posiadającą wspaniałe warunki lotne, odkryli członkowie lwowskiego ZASPL w czasie Wypraw Szybowcowych do Bezmiechowej. Jednak historia tego szybowiska faktycznie rozpoczęła się w 1931
r. Początkowo poza LOPP polskie lotnictwo wojskowe nie angażowało się w tę nową dziedzinę, czyli szkolenie w lotach bezsilnikowych. Lecz po sukcesach lwowskich wypraw do Bezmiechowej i wzrastającej popularności szybowców wśród sportowo – lotniczej młodzieży nieufność władz wojskowych zaczęła maleć.
Jesienią 1931 r. (6 IX-20 X) – dzięki poparciu płk pil. J. Sendorka i płk obs. J. Ujejskiego – wyruszyła z Dęblina Wyprawa Szybowcowa Dęblińskiej Samodzielnej Sekcji Szybowcowej LKL, która pierwotnie miała korzystać z szybowiska w Bezmiechowej. Jednak tuż przed rozpoczęciem wyprawy jej kierownik, por. pil. Tadeusz Kurowski, otrzymał z Aeroklubu Lwowskiego i ZASPL propozycję, by pojechać do pobliskiej Ustjanowej, w celu wypróbowania tamtejszych terenów. Lwowski ZASPL zapewnił dęblińskiej wyprawie wszechstronną pomoc. Wojskowa wyprawa doszła do skutku i rozbiła obóz u stóp pasma Żuków. Wówczas wykonano 316 lotów w czasie 18 godz., zaś 30 IX 1931 r. por. pil. Tadeusz Kurowski na NN-2 wykonał rekordowy lot trwający prawie 4 godziny (3 godz. 58 min.) – żeglując wzdłuż pasma Żukowa. Ze zdobytych środków wybudowano tu hangar na 12 szybowców. W ten sposób na lotniczej mapie Polski pojawiła się druga szybowcowa nazwa – Ustjanowa.
Po sukcesie I wyprawy z Dęblina w 1932 i 1933 r. wyruszyła II i III Wyprawa Szybowcowa, ponownie pod patronatem Dęblińskiej Samodzielnej Sekcji Szybowcowej LKL. Jednak dopiero w 1933 r. latanie w Ustjanowej rozwinęło się na dobre, gdy powstał tam Wojskowy Obóz Szybowcowy (WOS), przy którego organizowaniu wsławił się ppłk. Pil. Bolesław Stachoń, ten sam, który sprowadził z Anglii wiatrakowiec Cierva C-30 – pierwszy „śmigłowiec” w Polsce. Gdy dowództwo lotnictwa polskiego zaczęło rozważać potrzebę zorganizowania szybowcowego przedszkola dla przyszłych pilotów wojskowych, zwrócił się on do inż. Wacława Czerwińskiego z prośbą o pomoc w wyborze odpowiedniego miejsca. Ten, znając doskonale okolice, zaproponował właśnie Ustjanową. Wraz ze szkołą szybowcową, pierwszy raz w Polsce, została przygotowana do stałej pracy na szybowisku stacja meteorologiczna, która w czasie zawodów dawała pomiary aerologiczne, a tym samym służyła szybownictwu. Było to możliwe dzięki lotnisku na terenach ustjanowskiego szybowiska.
Już w 1933 r. „Skrzydlata Polska” pisała: „Ustjanowa posiada świetne tereny i doskonałe warunki na trening. Wzgórza Korolika (642 m., obecnie nazywany Małym Królem) umożliwiają żeglowanie na przestrzeni 7 km, przy słabym wietrze S i SW. Wspaniałe pasmo Żukowa (ok. 762 m) na północnym stoku posiada partie między lasami dwa i pół kilometra szerokie, nadające się do szkolenia. Żuków, jako teren wypoczynkowy, nie został dotąd wykorzystany, jednak walory zarówno zbocza południowego, jak i północnego obiecują wszelkie możliwości. Doświadczenia tegorocznego szkolenia wykazały, iż niewłaściwy kierunek wiatru uniemożliwia szkolenie w Ustjanowej przeciętnie tylko do dwu dni
w miesiącu.” Te zalety terenu skłoniły do pozostania na miejscu na dalsze próby i inwestycje. Na tę decyzję nie pozostały bez wpływu doskonałe warunki komunikacyjne – szosa, tor kolejowy na miejscu, dwie stacje (Ustrzyki, Ustjanowa) w pobliżu. Co więcej, dodatkowy przystanek kolejowy planowano uzyskać w przyszłości przy samym obozie, który położony w centrum szybowiska umożliwiałby wygodny transport szybowców na oba pasma: Korolik i Żuków. Żmudna praca komendanta obozu przypadła w udziale maj. Beselijakowi, znakomitemu budowniczemu szybowiska. Plan pracy, organizacja kursów, wyjednanie funduszów, zaopatrzenie w sprzęt szybowiska i powołanie kadr spoczywało w rękach mjr. Stachonia.
W dniach 22 IX-6 X 1935 r. w Ustjanowej rozegrano III Krajowe Zawody Szybowcowe, które otworzył Minister Komunikacji Michał Butkiewicz. Po raz trzeci zebrano najlepszych w Polsce pilotów i najznakomitsze szybowce. Najpierw była Białka na Podkarpaciu z kilkoma szybowcami, w której tylko przypadek był przyczyną udanego lotu. Część pilotów wróciła do domu nie wykonawszy nawet krótkiego lotu ślizgowego. Potem przyszło Oksywie pod Gdynią z dwudziestoparoma szybowcami. Krótkie loty ślizgowe były już wykonywane dość regularnie, jednak brak opanowania techniki startu, lotu i lądowania przysparzał trochę kłopotów. Po dziesięcioletniej przerwie przychodzi kolej na Ustjanową – znów na Podkarpaciu. Do zawodów staje około30 rasowych szybowców i kilkudziesięciu doświadczonych pilotów żaglowych.Wybór pomiędzy Bezmeichową a Ustjanową padł na tę ostatnią, ze względu na korzystniejsze warunki komunikacyjne i lepsze techniczne przygotowanie szybowiska do tak dużej imprezy.
Zawody zakończyły się sukcesem. Uzyskano łącznie 112 warunków do kategorii „D” pilota szybowcowego w tym 28 warunków czasowych (5h), 64 warunki wysokościowe (1000 m), 20 warunków przelotowych (50 km), Srebrną Odznakę Szybowcową (kat. „D”) zdobyło 11 pilotów oraz poprawiono wszystkie rekordy krajowe.
Kolejnym sprawdzianem polskiego szybownictwa były ponownie zorganizowane w Ustjanowej w 1936 r. IV Krajowe Zawody Szybowcowe. Zebrane doświadczenia z roku poprzedniego pozwoliły na wykonanie kilku przelotów termicznych, w tym jednego ponad 300 km. IV Krajowe Zawody Szybowcowe przeprowadzono w dniach 28 VI-12 VII 1936 r. Warunki uczestnictwa w zawodach były takie same jak w 1935 r., zamieniono jednak ocenę poszczególnych wyczynów, najwyżej punktując przeloty. Ogółem startowało 29 szybowników, w tym jedna kobieta. Wylatano 612 godz., przelatując 5748 km. Uzyskano 78 przewyższeń ponad 1000 km, 50 przelotów ponad 50 km, 16 przelotów ponad 1000 km. Co więcej, obserwatorami na zawodach byli szybownicy z Austrii, Węgier i Niemiec. Ogólny poziom latania był bardzo wysoki, postęp w zakresie wyszkolenia pilotów wyraźny i zdecydowany. Dobrze ułożony regulamin faworyzował przeloty głównie docelowe, kończąc tzw. „latanie w nieznane”.
W 1936 r. Ustjanowa rozrosła się – na szczycie Żukowa tj. na Holicy wzniesiono 1 duży, drewniany hangar, zainstalowano wyciągarkę zastępując nią wyciąg konny, zbudowano niewielki budynek administracyjny oraz uruchomiono generator prądotwórzy. U podnóża Żukowa stały 3 duże drewniane hangary oraz 4 budynki magazynowe. Ośrodek odtąd składał się z Ustjanowej Centralnej (Wojskowy Obóz Szybowcowy) – naprzeciw stacji kolejowej „Ustjanowa – Lotnisko”, Żukowa (Lotnisko Szybowcowe na Holicy), lotniska Równia oraz Gromadzynia, gdzie stały 2 drewniane hangary. Oprócz tego loty wykonywano też z Korolika. Szkolenie wstępne na szybowcach ustawionych na stojakach do nauki równowagi prowadzono na Gromadzyniu i w Ustjanowej na popularnym „dole” (przy stacji PKP), skoki i krótkie loty grupy pilotów trenowały na Gromadzyniu i powyżej Ustjanowej na zboczu Żukowa, dłuższe loty ćwiczące grupy ćwiczyły z połowy Żukowa, zaś z samego szczytu latali już piloci najbardziej zaawansowani w szkoleniu latając na szybowcach wyczynowych.
W Ustjanowej organizowano też miesięczne kursy szybowcowe dla kandydatów do Centralnej Szkoły Podoficerów Pilotów oraz Kursy Pilotażu dla Oficerów Młodszych Lotnictwa. Od 1935 r. wprowadzono obowiązek ukończenia kursu szybowcowego dla kandydatów do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie oraz Szkół Pilotów Lotniczego Przysposobienia Wojskowego (LPW). Również w 1936 r. przeszkolono na szybowcach doświadczalną grupę narciarzy, w której byli m.in. Bronisław Czech I Stanisław Marusarz – wielkie sławy polskiego narciarstwa.
Loty szkoleniowo-treningowe w Ustjanowej przerwano dopiero 6 IX 1939 r., gdy jednostki niemieckiego XXII Korpusu Pancernego gen. Von Kleista, parły prosto na Krosno, Sanok, Lwów.
Ustjanowa – czas wojny 1939 – 45 i lata powojenne
Po zakończeniu Wojny Obronnej 1939 r. okupant niemiecki dokonał – podobnie jak w Bezmiechowej – likwidacji szybowiska w Ustjanowej. Część szybowców zniszczono na w/w szybowiskach, a co nowocześniejsze modele wywieziono do Niemiec. Nieliczne modele przewieziono na teren dawnych Państwowych Zakładów Lotniczych w Mielcu, gdzie zniszczył je pożar.
W 1939 r. zabudowania Szkoły w Ustjanowej nie zostały zniszczone przez Niemców. Według nowej linii granicznej Ustjanowa znalazła się po stronie radzieckiej – Rosjanie m.in. rozebrali dwa hangary na Gromadzyniu i zbudowali na terenie szybowiska duże koszary. Przez okres 1941-1945 r. Niemcy nie interesowali się szybowiskiem. W 1944 r., podczas walk frontowych, uległy spaleniu: 1 hangar i budynek na szczycie Żukowa,
5 hangarów i 4 obiekty warsztatowo – gospodarcze u podnóża Żukowa na terenie dawnego Obozu Szybowcowego. Dodatkowo ludność miejscowa przed nadejściem Niemców rozszabrowała co się dało. Walki prowadzone z oddziałami UPA w latach 1945-1947 na terenie całych Bieszczadów uniemożliwiły jakąkolwiek odbudowę Ustjanowej, będącej wtedy na terenie szczególnie niebezpiecznym. Ostateczny cios obu szybowiskom, Bezmiechowej i Ustjanowej, zadała umowa graniczna między ZSRR a Polską, która od 1945 r. po stronie radzieckiej umieściła większość Ustjanowej, a w bezpośredniej bliskości granicy, po stronie polskiej, Bezmiechową. Taki stan rzeczy przetrwał do ostatecznego ustalenia granicy z ZSRR, kiedy to w 1951 r. do Polski wrócił „worek bieszczadzki” z całą Ustjanową, a granica oddaliła się od Bezmiechowej na ok. 60 km.
W sierpniu 1958 r. rozpoczęła się druga część historii Ustjanowej. Przy pomocy społeczeństwa ziemi ustrzyckiej, lotniczych zapaleńców z Krosna (młodzież Technikum Naftowego) oraz Przewodniczącego MRN, Franciszka Zygmunta – byłego pilota szybowcowego pracującego w WOS od 1934 r. – rozpoczęto prace porządkowe i zagospodarowywanie terenów szybowiska w Ustjanowej. Zasypano stare okopy, spychaczem wyrównano teren, zniwelowane teren lądowiska w Równi u stóp Żukowa i na jego szczycie. 16 VIII 1958 r. rozpoczął się tu Obóz Szybowcowy kierowany przez Zygmunta Szubrę, trwający do 26 VIII. W czasie Obozu piloci wykonali 28 startów w czasie prawie 24 godzin. W lipcu 1959 r. dla 15 uczniów zorganizował krośnieński ośrodek kolejny obóz, następny dla grupy zaawansowanych pilotów odbył się we wrześniu 1959 r. Zanosiło się, iż reaktywowanie szybowiska i ośrodka szybowcowego nie natrafi już na żadne przeszkody, tym bardziej, iż w październiku 1960 r. odbył się tu Obóz Szybowcowy z wykonywaniem lotów falowych, a na łamach „Skrzydlatej Polski” ukazał się artykuł podnoszący temat reaktywowania szybowiska. Niestety w władze naczelne Aeroklubu PRL uważały, że latanie górskie jest kosztowne i mało efektywne. Zmarnowana została inicjatywa i zapał wielu ludzi, gdyż w 1960 r. zrekultywowane i przygotowane do lotów tereny lotniska Ustjanowa – Równia Aeroklub PRL sprzedał pod wypas bydła, a barak otrzymany od naftowców PTTK zagospodarowało na schroniska turystyczne. Ustjanową „uziemiono”.
Obecnie uwagę turystów przejeżdżających przez tę miejscowość przykuwa pomnik stojący na zboczu Małego Króla, z którego – jak i z Holicy i Gromadzynia – wzbijały się w powietrze szybowce. Pomnik ten, wybudowany ku czci uczniów Ustjanowej i Bezmiechowej, lotników polskich walczących na wszystkich frontach II wojny światowej, zaprojektowało małżeństwo architektów – M.Ł. Juraszyńscy. Jego odsłonięcia dokonano 7 września 1969 r., w 50 rocznicę utworzenia polskiego lotnictwa sportowego i 30 rocznicę niemieckiej napaści na Polskę. Zatem dziś ostatnim akcentem szybowcowych dziejów Ustjanowej są dwa skrzydła szybowca „Pliszka”, wbite w ziemię obok pomnika, tworzące literę „V” z cyframi 1980.
Przejeżdżając przez Ustjanową warto zatrzymać się przy budynku szkoły podstawowej. Stoi tam odrzutowy LiM-5P – licencyjna wersja MIG-17, wyprodukowana w Mielcu. W 1991 r., przebywający w Ustjanowej gen. Hermaszewski, widząc zły stan pomnika szkolnego TS-8 „Bies”, zaproponował pani dyrektor szkoły, Annie Dubielec, wymianę „Biesa” na nowszy samolot. W październiku 1991 r. na pomniku pojawił się odrzutowy LiM – „Marysia”. Jest on wiec swoistym strażnikiem tradycji lotniczej dawnego szybowiska.
„Marysia” – samolot znajdujący się przed Szkoła Podstawową im. Bohaterów Lotnictwa Polskiego w Ustianowej Górnej.
Jednym z wielu miejsc w Polsce, gdzie szkolono i bito rekordy była Bezmiechowa "odkryta" przez Wacława Czerwińskiego w sierpniu 1928 roku. Tak on opisywał „raj" pomiędzy Sanokiem a Ustrzykami:
... W konfiguracji terenu można wyróżnić dwie partie stoku Słonnego: pierwszą niżej położoną i słabo nachyloną (ok. 6")
o długości 1200..1400 m i drugą, dość stromą (ok. 20") o długości około 400 m. tuż pod grzbietem. Największa długość pasma między przełęczami wynosi tu 7 km. Grzbiety tych wzgórz tworzą prawie linię prostą, a uprawiane i tym samym od dawna wyrównane zbocza, tworzą powierzchnie gładkie, bez żlebów. Średnie nachylenie zboczy wynosi około 1:8. Tworzą je pastwiska lub pola uprawne, częściowo zalesione. Połacie otwarte ciągną się jednak tak rozlegle, że istnieje możliwość wykonywania lotów, bez konieczności latania nad częściami zalesionymi. Najdłuższe niezalesione zbocze wynosi 6 km. Po obu stronach pasma znajdują się szerokie doliny o poziomie około 400 m, co tworzy różnicę wzniesień około 300 m. Otaczające sąsiednie wzgórza o wysokości około 500 m n.p.m. znajdują się w odległości około 4 km od naszych pasm. Badane wzgórza wystają więc ponad otaczające wzniesienia jeszcze około 200 m...
Na terenach wykupionych od właścicieli Bezmiechowej, państwa Czerkawskich, powstała Szkoła Szybowcowa Aeroklubu Lwowskiego. Jej kierownikami byli w latach 1933-1936 - Bolesław Łopatniuk, a w 1936-1939 - Piotr Mynarski. W tym okresie przeszkolono wielu pilotów:
Rok Liczba wylatanych godzin
1932 - 346
1933 - 693
1934 - 798
1935 - 1 725
1936 - 2 867
1937 - 3 119
1938 - 4 177
Jak widać z przytoczonych zestawień ilościowych szkoła przeżywała stały rozwój. Postępowi w lotach towarzyszyła rozbudowa infrastruktury. W szczytowym okresie, tj. roku 1939 posiadała ona:
Nowy budynek kancelarii ukończono w marcu 1939 roku. Był on usytuowany po drugiej stronie szerokiego przejścia ze stoku południowego Słonnego, na stok północny w kierunku na Paszową. Posiadał dobrze wyposażoną i umeblowaną kuchnię, oraz bieżącą wodę (dotychczas nosił ją w wiadrach pracownik gospodarczy). Budynek ten służył jako kancelaria, kuchnia z kasynem, internat - hotel. Składał się on z dwóch drewnianych segmentów zbudowanych na podmurówce z łupanego granitu sprowadzonego z Podhala. Pokoje miały ściany z bali surowego drzewa w stylu zakopiańskim bądź huculskim. W lecie 1939 roku nie wszystkie były zamieszkane.
Wewnątrz budynku znajdowała się stacja meteorologiczna z wyjściem na wieżę, gdzie umieszczono zewnętrzne - nawietrzne części wiatromierza Wilda oraz heliograf Campbella - Stokesa, rejestrujący czas trwania usłonecznienia. Obok tego budynku po prawej stronie znajdowały się warsztaty konstrukcyjno - naprawcze szybowców. Po lewej stronie był ogródek meteorologiczny, gdzie mieściła się większość przyrządów pomiarowych podstawowych elementów pogody. Teren ogródka był płaski i porośnięty niską, gęstą trawą, oddalony od budynków, możliwie otwarty i zapewniający swobodny przepływ powietrza. Druga, mniejsza stacja meteorologiczna znajdowała się na dole, u stóp zbocza.
Między budynkami stał krzyż poświęcony ofiarom wypadku lotniczego na RWD-8 SP-ALD (miał on miejsce 17.07.1937 roku). Tabor samochodowy tworzyły sanitarka i ciężarówka typu "Chevrolet" zakupiona w 1936 roku. Istniała tu agencja pocztowo – telegraficzna „Bezmiechowa - Szybowisko".
W chwili wybuchu wojny podjęto działania w celu zabezpieczenia wyposażenia szkoły. Zwieziono do domu stojącego pod górą obok dworu p. Czerkawskich 2 furmanki pełne cennego sprzętu - były tam aparaty radiowe, fotograficzne, sprzęt specjalistyczny. Miała po niego przyjechać ciężarówka ze Lwowa, ale Niemcy zbyt szybko dotarli pod Sanok, więc go ukryto. Strażnicy z bronią byli cały czas na górze pilnując terenu szkoły przed grabieżą. Na „szybowcowym" szczycie działania wojenne 1939 roku nie wyrządziły szkód, budynki przetrwały nienaruszone. Gdy przyszli Niemcy oddano im broń i klucze. Niemcy wywieźli nowe szybowce, starsze zaś zniszczyli. Po ich wyjeździe nastąpił okres niekontrolowanej dewastacji. Ludzie z sąsiednich wiosek Bezmiechowej i Paszowej grabili co się tylko dało; cegły, dachówki i m.in. płótno szybowcowe. Budynki zostały całkowicie rozgrabione, nawet zdarto z nich dachy. Niemcy niebawem wycofali się za San, gdzie była granica (chodzi o granicę niemiecko - rosyjską z 28.09.1939 roku; pakt Ribbentrop - Mołotow), zaś do Bezmiechowej przyszli Rosjanie. Stacjonowali podobnie jak uprzednio Niemcy, we dworze p. Czerkawskich, ludziom zaś rozdali dworskie bydło i założyli mały kołchoz na lotnisku. Nie interesowali się szybowiskiem, nie odbywali żadnych lotów - rabunek budynków szkoły postępował cały czas ich pobytu tutaj. W 1941 roku, gdy Niemcy najechali na Rosję, krótko ich kolumna motocyklowa stacjonowała we dworze. Podczas okupacji Niemcy nie interesowali się szybowiskiem, budynki mocno rozgrabione ciągle stały na szczycie.
Obiekty szkoły stopniowo niszczały, zaś przejście w 1944 roku frontu dopełniło miary. Budynki uległy zniszczeniu, lecz mimo to już w okresie 1944/45 roku podjęta została próba odbudowania szybowiska. Została ona reaktywowana 1.02.1945 roku, a jej kierownikiem został p. Jan Woźny, były jej pracownik z okresu sprzed 1939 roku. Pojechał on w lutym 1945 r. do Lublina, siedziby PKWN, z prośbą o uzyskanie pomocy w ponownym uruchomieniu szybowiska. Budynki dawnej szkoły na szczycie Słonnego pomimo tego, że były zdewastowane, przetrwały wojnę i prowizorycznie nadawały się do zamieszkania. Dwa hangary wymagały remontu, jak i budynek hotelowy oraz siedziba dyrekcji szkoły. J. Woźny otrzymał pomoc w postaci kilku etatów dla wartowników i pracowników gospodarczych. Rozpoczęto w okresie 1945 – 46 prace przy lądowisku i naprawie 5 budynków gospodarczych we wsi Bezmiechowa. Zagospodarowano też sad i stawy podworskie przydzielone szkole z dawnego majątku Czerkawskich, zaś stodołę i stajnię dworską zaadaptowano na zastępcze hangary. Pod teren lotniska przejęto dawne grunty dworskie. W pobliżu krążyły sotnie UPA, które spaliły dwór i większość domów po wysiedleńcach z akcji "Wisła" w 1947 roku. Zaprzestano latania, ostatnie cegły zabrała ludność sąsiedniej wsi Paszowa na budowę domów, a część także banderowcy na umocnienie swych bunkrów. Po ustaniu tych walk szybowisko szybko odżyło. W porze żniw zbierano zboże kosiarkami. Loty na szybowcach drażniły radzieckich sąsiadów, gdyż granica państwa była w niedalekiej Ustjanowej i ok. 1950 r. loty przerwano.
Na początku lat 50-tych nowy budynek szkoły był całkowicie rozebrany i pozostała z niego jedynie kamienna podmurówka i część belkowań, a nie było już hangarów i kantyny, stał jedynie zdewastowany stary budynek szkoły rozebrany stopniowo na początku lat 60-tych. Resztki ruin budynków stały na szczycie szybowiska jeszcze w początku lat 70-tych. Teraz po rozebraniu ich przez miejscową ludność zostały tylko fundamenty. Zbocze zarastało lasem sosnowym wyciętym w 1971 r. przez miejscowy PGR, lecz niebawem ponownie zbocze pokryły olchy.
W 1973 / 74 r. wójt Bezmiechowej "ściągnął" z Gubałówki p. Kazimierza Tylkę, który zakupił obszar dawnego szybowiska - ok. 12 ha i rozpoczął tu wypasanie owiec. W końcu września 1995 r. szybowcowe zbocze Gór Słonnych zostało wykupione przez Politechnikę Rzeszowską formalnym aktem notarialnym.
Obecnie każdego roku w Ustjanowej odbywa się masowa impreza narciarka ku naszych bohaterów – lotników. Idea zorganizowania masowego biegu narciarskiego, upamiętniającego działalność Szkoły Szybowcowej w Ustianowej, doczekała się realizacji 24 stycznia 1987 roku. Po uroczystym złożeniu kwiatów pod pomnikiem poległych pilotów, odbył się I Bieszczadzki Bieg Lotników. Wyboru i przygotowania pierwszej trasy podjął się – wspólnie z uczniami – ówczesny dyrektor szkoły, pan Stanisław Nahajowski. Trasę wytyczoną z Ustianowej do Czarnej. Pokrywało ją 100 cm świeżego puchu, a temperatura wynosiła –10 stopni C. Ostatni – XIX Bieszczadzki bieg Lotników – odbył się 20 – 22 stycznia 2006 r. Owa zaszczytna impreza sportowa jest wyrazem żywej pamięci o miejscach, które na zawsze zapisały się w dziejach polskiego szybownictwa. To nasza mała – wielka historia.
Bibliografia:
A. Olejko, Szybowce nad Bieszczadami. Z dziejów szybownictwa na Podkarpaciu, Lesko, 1998 r.